Ostatnie dwadzieścia lat przyniosło ze sobą niekontrolowany rozrost populacji wyższych uczelni w Polsce. Luminarze edukacji zdają się twierdzić, że wraz ze zmianami ustrojowymi w kraju niespodziewanie eksplodowała też inteligencja i kultura narodu. Geniusze rodzą się na krawężnikach i nie sposób już ich wszystkich zliczyć. Na początku października kolejny rocznik dwóch milionów studentów rozpoczął studia wyższe. A to jest tylko jeden rocznik. Jeżeli ten trend jest długofalowy, a tak chyba twierdzą luminarze, to oto mamy circa 8 mln absolwentów w przeciągu 20 lat. Owe 8 mln spośród 40 mln wszystkich obywateli kraju, to dokładnie 20% (jedna piąta!). Zgodnie ze statystyką i rozkładem Gaussa, zatem, powinniśmy przygotować się na falę jakichś 2-4% geniuszy (800 tys. - 1.6 mln), którzy już zapewne wynajdują w zaciszu domowym koło lub szykują się do rejsu, by odkrywać Ameryki. O ile ten pierwszy wynalazek już chyba jest opatentowany, to ta druga metoda zapisania się w historii ludzkości jest nadal do wykorzystania i chyba jest powszechnie praktykowana. Liczby chyba się zgadzają. Chyboczą się więc statki na falach londyńskich zlewozmywaków. Ahoj kapitanie!
Wykształciuch bynajmniej nie brzmi dumnie, ale nie mamy już czym się martwić. Oto na czołowych i uznawanych za elitarne uczelniach amerykańskich również kształci się masowo chamów i idiotów. Uniwersytet Yale, który wydał sześciu amerykańskich prezydentów i wiceprezydentów, 22 gubernatorów, 46 senatorów, 16 sędziów sądu najwyższego, kilkudziesięciu laureatów światowych nagród Nobla i Pulitzera oraz Sigourney Weaver, od lat stara się dogonić w europejskości czołowe uczelnie z Łodzi i z Radomia. Ostatnio odbył się tradycyjny marsz jednego z najstarszych bractw studenckich, pod hasłami parytetu i równouprawnienia. Studenci, którzy skandowali słowa przysięgi bractwa Delta Kappa Epsilon, głosili hasła trywializujące gwałt, takie jak "nie oznacza tak", czy "tak oznacza anal". Ja bym jeszcze radził im dorzucić polskie "żeby życie miało smaczek, raz dziewczynka, raz chłopaczek", a co. Wszystkiemu przyglądało się w skupieniu szanowne gremium wykładowców pod herbem z napisem "haʾUrim vəhaTummim", co w tłumaczeniu oznacza "Światłość i Prawda". Zaiste, oświeciło mnie chwilę po przeczytaniu o wyczynach tych illuminati i już wiem co miała na myśli Sigourney Weaver, mówiąc iż ma pomysł na kolejnego Obcego.